Pokazywanie postów oznaczonych etykietą World Music. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą World Music. Pokaż wszystkie posty

Yuval Ron - West Bank Story (2007 Pan Am)

Wystarczy zerknąć na tytuł filmu Ari'ego Sandela z 2005 roku, aby skojarzyć go z klasykiem "West Side Story" z 1961 roku. Nawiązanie do słynnego musicalu okazało się jak najbardziej zasadne, ponieważ "West Bank Story" otrzymał Oscara w 2006 roku (w kategorii "Najlepszy krótkometrażowy film aktorski"). Dwudziestominutowy musical opowiada historię rywalizacji dwóch rodzin prowadzących restauracje oraz miłości ich dzieci. Gdyby chodziło tylko o konkurencję biznesową, opowieść nie byłaby tak intrygująca, ale w tym przypadku mówimy o rodzinie żydowskiej i palestyńskiej, co jeszcze bardziej komplikuje losy zakochanych. Tak zagmatwana historia znalazła ujście w warstwie muzycznej, która stanowi mieszankę tradycji żydowskiej, arabskiej i chrześcijańskiej. Ścieżka dźwiękowa w filmie "Opowieść o Zachodnim Brzegu" nasycona jest nagłymi zmianami akcji, bogactwem instrumentacyjnym oraz niezwykłym dynamizmem. Istotne jest to, że w nagraniach wykorzystano oryginalne instrumenty, a nie ich syntetyczne imitacje. Brzmienie instrumentarium idealnie wpasowuje się w hebrajskie i angielskie teksty autorstwa Kima Raya i Ari'ego Sandela. Materiał obfituje w wiele wzruszających momentów. Musical zachwyca swoją żywiołowością i bijącą z niego pozytywną energią. Kompozytorowi udało się połączyć różne kultury za pomocą cudownej muzyki. Ścieżka dźwiękowa została wzbogacona o pięć dodatkowych utworów The Yuval Ron Ensemble z albumów "Under the Olive Tree" i "Tree of Life". W przypadku utworów bonusowych mamy do czynienia z muzyką żydowską, w której instrumenty strunowe, perkusyjne, dęte oraz śpiew pełnią równorzędne role. Szczególne wrażenie robią emocjonalne wykonania pełne zaangażowania wszystkich artystów. Jest to muzyka, która oczyszcza umysł i uzdrawia duszę. Istny raj dla miłośników bliskowschodnich brzmień.

Pierre Akendengue - La Couleur de l'Afrique (2018 Romepa / Lusafrica)

Pierre Akendengue to śpiewający gitarzysta z Gabonu. Artysta nagrywa albumy od 1974 roku, ale opisywany krążek to EPka. Znajdziemy na nim melodyjne piosenki opiewające piękno Afryki i wyrażające miłość do tego kontynentu. Jednak z drugiej strony Gabończyk porusza wiele wątków ważnych dla społeczeństwa - korupcję, nepotyzm, samotność, śmierć, skandale w sferze publicznej, kontrolowanie mediów, ekologię oraz tematykę panafrykańską. Piosenki są spokojne i subtelne, a towarzyszące im chórki czynią tę muzykę bardziej przestrzenną. Mimo poważnej tematyki poruszanej w tekstach, EPka zapewnia odprężenie i można ją potraktować jako relaks dla umysłu. Znajdziemy tu też nadzieję i szczyptę radości. Taka muzyka nastraja pozytywnie i uczy nas patrzenia na jasną stronę życia. Jest to krótki, ale przesiąknięty duchem Afryki i bardzo inspirujący materiał.

Damien O'Reilly - Dúchas (2019 Raelach Records)

"Dúchas" to solowy debiut irlandzkiego akordeonisty. Album wypełniony jest głównie skocznymi i radosnymi utworami, którymi można uświetnić spotkania z przyjaciółmi przy ognisku, a nawet dobrze bawić się na weselu. Irlandzka muzyka ludowa czasami może wydawać się zbyt jednostajna, lecz taka jest właśnie jej specyfika. Poza tym nie brakuje tu bardziej zróżnicowanych kompozycji, które brzmią niczym ciekawie opowiedziana historia. Należy jednak pamiętać, ze muzyka ta charakteryzuje się prostotą i wybrzmiewającym z niej optymizmem. Jej wykonawcy wyróżniają się "skocznymi" palcami, które bezproblemowo nadążają za umiarkowanie szybkim tempem utworów. Na albumie znajdziemy też kompozycje refleksyjne, które zostały wykonane w wolnym tempie. Trzeba mieć bowiem świadomość, że każda zabawa zawsze kiedyś się kończy.

Tunde Jegede - Heritage (2014 Xiom Music)

Tunde Jegede to brytyjski muzyk specjalizujący się w grze na korze. Instrument ten, brzmiący podobnie do harfy, jest głównym i jedynym bohaterem albumu "Heritage". Artysta zaprasza nas do Afryki Zachodniej, oddając hołd tamtejszemu dziedzictwu muzycznemu. Dźwięki kory są lekkie niczym powiew wiatru przechodzący przez oazę. Utworom towarzyszy spokojny klimat jedynie czasami urozmaicany bardziej porywczymi szarpnięciami strun. Doświadczamy lekko baśniowej atmosfery będącej doskonałą ilustracją pustynnej fatamorgany. Jest to materiał zagrany z sercem i tryskający pozytywnymi emocjami. Album dowodzi, że ciekawie zaaranżowana muzyka nie wymaga żadnych słów, nawet jeśli wykonywana jest tylko na jednym instrumencie. Ułatwia też znalezienie życiowej harmonii i łagodzi negatywne skutki funkcjonowania w dynamicznie zmieniającym się współczesnym świecie.

Stuart Masters & Rishi Ranjan - Agam (2013 Hi4Head Records)

Opisywany album będzie dobrą propozycją dla miłośników muzyki świata czerpiącej z tradycji hinduskich i marokańskich. Ludowe instrumenty z tamtych regionów ciekawie współbrzmią z dźwiękami gitary akustycznej. Wspomniana mieszanka tworzy intrygujący eliksir psychodeliczny oraz wprowadza azjatycko-afrykańską atmosferę doprawioną szczyptą magii. Klimat na albumie jest gęsty, wilgotny i w pewnym sensie duszny. Słuchając muzyki czujemy wysokie temperatury, jakie panują w tamtym rejonie świata. W tych dźwiękach ważny jest również aspekt duchowości. Mają one moc oczyszczającą i odprężającą - są jak dobrze wykonany masaż. Dzięki tym kilku utworom możemy doświadczyć uczucia błogości, spełnienia i radości.

Bill McBirnie & Bruce Jones - Grain of Sand (2015)

Minęło piętnaście lat od wydania albumu "Desvio", nagranego wspólnie przez flecistę Billa McBirnie i multiinstrumentalistę Bruce'a Jonesa. Ich najnowsza propozycja to muzyka mocno bujająca i pozwalająca się odprężyć. Z jednej strony jest ona pogodna, zaś z drugiej - trochę nostalgiczna. Możemy ją porównać do łódki kołyszącej się na wodzie. Utwory nie są zbyt radosne - raczej melancholijne i klimatyczne. Fani muzyki świata w stylu brazylijskim wiedzą, że potrafi być ona relaksująca, atmosferyczna oraz hipnotyzująca. Materiał na albumie "Grain of Sand" stanowi dobry podkład do codziennych przemyśleń i głębszych życiowych refleksji. Pozwala nam zwolnić tempo i oderwać się od monotonnej rutyny. Wprowadza ład w świat pełen chaosu i ułatwia odnalezienie się w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Zapewniam, że działa znacznie lepiej niż leki uspokajające.

Elida Almeida - Kebrada (2017 Lusafrica)

Jest to druga solowa płyta wokalistki pochodzącej z Republiki Zielonego Przylądka.

"Kebrada" to album wypełniony piosenkami opartymi na melodyce i emocjonalnym śpiewie. Elida Almeida to artystka wrażliwa na ludzką krzywdę i niesprawiedliwość. Dzięki temu potrafi wzruszająco opowiadać nam o tych zjawiskach w swoich utworach. Większość piosenek przepełniona jest nutką nostalgii, ale nie oznacza to, że nie ma tu optymistycznych momentów. W większości utworów znajdziemy przynajmniej promyk optymizmu i nadziei. Warstwa instrumentalna jest z pewnością bardziej radosna, niż sfera liryczna wynikająca bezpośrednio z osobistych doświadczeń wokalistki. Ten kontrast jest na swój sposób fascynujący i oryginalny, choć niektórym odbiorcom może wydawać się nie do końca logiczny. Według mnie takie podejście jest jak najbardziej uzasadnione. Jeśli człowiek ma za sobą ciężkie doświadczenia życiowe, nie powinien się jeszcze bardziej dobijać, lecz szukać jasnych stron egzystencji, np. w muzyce. Oczywiście taka muzyka nie może być przygnębiająca - powinna być radosna i zachęcająca do poprawy własnego losu. Taki jest właśnie sens wspomnianego kontrastu oraz ukryty przekaz albumu "Kebrada".

Bonga - Recados de Fora (2016 Lusafrica)

Jest to trzydziesty pierwszy solowy album w dyskografii angolskiego artysty.

Materiał charakteryzuje się bardzo emocjonalnym śpiewem i energiczną warstwą instrumentalną. Przez muzykę przebijają takie emocje, jak nostalgia, melancholia i wrażliwość. Są również bardziej radosne i pogodne utwory, z których bije optymizm i słoneczna atmosfera. Każdy dźwięk odgrywany jest z uczuciem, a każda sylaba wyśpiewana z najwyższym zaangażowaniem. Odbiorca czuje, że muzyka jest ważną częścią życia artystów, a przekaz zawarty w tekstach ma istotne znaczenie. Znakiem rozpoznawczym Bongi jest lekko zachrypnięty głos, który dodatkowo wyróżnia się głębokim liryzmem. Teksty odnoszą się do trudnej historii Portugalii i Angoli oraz do problemów współczesnego zglobalizowanego świata. Album oferuje więc nie tylko muzykę do wysłuchania, ale również warstwę liryczną do przemyśleń.

Taraf de Haidouks - Of Lovers, Gamblers and Parachute Skirts (2014 Crammed Discs)

Jest to album wydany z okazji 25-lecia działalności artystycznej cygańskiego zespołu z Rumunii.

Jeśli muzyka cygańska, to musi być dynamicznie, skocznie, z aktywnym udziałem kontrabasu, skrzypiec, szczyptą akordeonu, a do tego kobiecym i męskim śpiewem. Taka też jest muzyka na tym krążku - zagrana z ogromną żywotnością i często w zawrotnym tempie. Na albumie panuje atmosfera niekończącej się zabawy, od której aż kręci się w głowie. Mamy tu szeroki przekrój gatunkowy - piosenki miłosne, tańce, ballady i utwory instrumentalne. Słuchając tej płyty, możemy poczuć się jak w cygańskim taborze. Radość miesza się z nostalgią, a uśmiech ze smutkiem. Wachlarz ludzkich emocji wyrażonych w muzyce zespołu jest niezwykle rozmaity. Jest ona szczera, ponieważ ukazuje życie dokładnie takim jakie jest w rzeczywistości - czasami szczęśliwe, innym razem smutne.

Mani Neumeier - Talking Guru Drums (2016 Purple Pyramid)

Jest to solowy album założyciela kultowej krautrockowej grupy Guru Guru.

Niemiecki artysta proponuje nam muzykę świata opartą na dźwiękach instrumentów perkusyjnych, oszczędnych monologach i eksperymentalizmie. Utwory potrafią wprowadzić słuchacza w trans, dzięki któremu łatwo można oderwać się od rzeczywistości. W materiale wykorzystano tzw. nagrania w terenie, co w pewnym sensie nadaje tej płycie wartość antropologiczną. Album nie jest łatwy w odbiorze, może wydawać się jednostajny, a czasami wręcz prymitywny, lecz ten rodzaj muzyki należy do gatunków nieoczywistych i wymagających od odbiorcy znacznego zaangażowania. Tylko wtedy jesteśmy w stanie w nim dostrzec jakąś wartość.

Elida Almeida - Ora doci Ora margos (2015 Lusafrica)

Jest do debiutancka płyta wokalistki pochodzącej z Republiki Zielonego Przylądka.

Tytuł płyty oznacza "Słodkie czasy, gorzkie czasy" i odzwierciedla doświadczenia życiowe artystki. Z jednej strony mamy smutek, tęsknotę za utraconym ojcem i żal, a na drugim biegunie - nadzieję na lepszą przyszłość. Ta druga strona albumu jest radosna, słoneczna i rozpromieniona. Urodzona w 1993 roku wokalistka zadziwiająco sprawnie operuje rozmaitymi odcieniami swojego głosu, bez problemu odnajdując się w atmosferze konkretnego utworu. Nie ulega wątpliwości, że jest to udany debiut, który zapowiada ciekawą przyszłość artystyczną solistki. Czy będzie ona również świetlana? Czas pokaże.

Kedem Ensemble - La Yave de mi Kaza (2015 CPL Music)

Tytuł tego albumu możemy przetłumaczyć jako "klucz do mojego domu".

Na czele kwartetu stoi perkusista Omri Hason. Postanowił nagrać album, który będzie ciekawie opowiedzianą historią życia narodu żydowskiego w średniowiecznej Hiszpanii oraz ich późniejszych losów. Tematyka tułaczki Żydów, wypędzonych w 1492 roku z Hiszpanii i przybyłych na ziemie palestyńskie na początku lat dwudziestych XX wieku, jest bliska artyście, ponieważ dotyczy jego rodziny.

"La Yave de mi Kaza" pełni rolę wielobarwnej ścieżki dźwiękowej do poniewierki narodu żydowskiego. Muzyka wyraża rozmaite emocje, choć smutek, żal i tęsknota są tymi dominującymi. Wszystkie te uczucia zostały skumulowane w utworach wykonanych w języku hiszpańskim i hebrajskim. Dzięki temu możemy poczuć to, czego doświadczyli tułający się Żydzi - hiszpańskiej spiekoty i żaru bliskowschodniego piasku.

Album jest fascynującą muzyczną historią, która zachęca do refleksji i pomaga zrozumieć ludzi pochodzących z innych kręgów kulturowych. Zapoznanie się z tym wydawnictwem będzie dla słuchaczy wartościową lekcją.

Grzech Piotrowski - One World (2015 Alchemik Records)

Wybitny polski saksofonista i flecista zabiera nas w fascynującą podróż po Tybecie, Afryce i Kręgu Polarnym.

Nawet jeśli nie każdy z nas ma możliwość wybrać się do różnych miejsc świata, to muzyka  polskiego artysty znacznie nam je przybliża. Grzech Piotrowski zgromadził muzyków z bliższych i dalszych stron naszego globu - Republiki Tuwy, Norwegii, Republiki Zielonego Przylądka, Brazylii, Rosji, Holandii i oczywiście z naszego państwa (gościnnie pojawił się m.in. Sebastian Karpiel-Bułecka).

Grzech Piotrowski znany jest z tego, że z instrumentów potrafi w sposób mistrzowski wydobyć piękno i subtelność. W przypadku tego albumu wykorzystanie szerokiej gamy instrumentów spowodowało, że muzyka jest wielobarwna i wielowymiarowa, niezwykle przestrzenna i wykonana z pokaźnym ładunkiem wrażliwości. Szlachetne dźwięki i urocze melodie wypełniające każdy utwór są jak rześki podmuch wiosennego wiatru. Ta głęboko uduchowiona i oczyszczająca muzyka jest niczym ścieżka dźwiękowa do nieistniejącego filmu. Twórczość Polaka działa jak balsam na zagubioną w dzisiejszym świecie ludzką duszę.

Grzech Piotrowski, albumem "One World", potwierdził, że należy do globalnej czołówki artystów z kręgu tzw. muzyki świata, a jego twórczość jest doskonałą wizytówką Polski na świecie.