Artysta z Podhala, będący jednym z najważniejszych polskich kompozytorów, w końcu doczekał się uporządkowanego zbioru swojej muzycznej twórczości.
„Antologia” to kolekcja złożona z 11 płyt, które ukazywały się od 2013 do 2015 roku. Każda z części posiada szczegółowo opracowaną książeczkę wzbogaconą zdjęciami oraz tekstami utworów. Stałym elementem są erudycyjne i humorystyczne felietony Wojtka Kocołowskiego, analityczne opisy Jarosława Sawica oraz nota biograficzna kompozytora przygotowana przez jednego z redaktorów całej serii – Wiktora Czajkowskiego. Czasami natkniemy się również na teksty autorstwa artystów, którzy współpracowali z muzykiem. Wędrówka przez twórczość Jana Kantego Pawluśkiewicza urozmaicona jest obrazami kompozytora z cyklu „Parasolnie płyną w sztolnie”, wykonanymi autorską techniką żel-art.
1. Andrzej Zaucha (2013) – większość utworów pochodzi z albumu „Anawa” (1973), a pięć ostatnich – wykopanych z archiwum Polskiego Radia – datuje się na lata 1972-1973. Materiał zgromadzony w pierwszej części „Antologii” to wybitne osiągnięcie polskiego rocka progresywnego. Jest to cudowna, poetycka i głęboko emocjonalna muzyka, potrafiąca poruszyć człowieka o kamiennym sercu. Tak wspaniały efekt osiągnięto dzięki genialnemu wokaliście i grupie niezwykle kreatywnych instrumentalistów, wśród których wiodącym ogniwem jest główny bohater opisywanego zbioru.
2. Harfy Papuszy (2013) – poemat symfoniczny z 1994 roku, skomponowany do tekstów Bronisławy Wajs – romskiej poetki, która została odkryta i przedstawiona szerszej publiczności przez Jerzego Ficowskiego. Poezja skromnej Cyganki zwanej Papuszą została, można by rzec, oratoryjnie uwznioślona. Nie byłoby tego uszlachetnienia bez talentu kompozytora i genialnego wykonania wybitnych solistów – Gwendolyn Bradley, Elżbiety Towarnickiej, Bożeny Zawiślak-Dolny oraz Andrzeja Bieguna.
3. Marek Grechuta (2013) – zbiór utworów Marka Grechuty nagranych z zespołem Anawa oraz pochodzących z jego solowych albumów – „Korowód” (1971) i „Szalona lokomotywa” (1977). Wokalista to mistrz dykcji i języka polskiego, dysponujący szlachetną barwą głosu, interpretujący teksty z niezwykłym wdziękiem. Na płycie znajdziemy formy rozbudowane i kameralne, czyli istne połączenie ognia z wodą. Taki mariaż był możliwy dzięki świetnym instrumentalistom (Markowi Jackowskiemu, Jackowi Ostaszewskiemu, Zbigniewowi Wodeckiemu) i zróżnicowanym partiom wokalnym Maryli Rodowicz oraz grupy Alibabki. Wirtuozeria kompozytorska Jana Kantego Pawluśkiewicza zachwyca i zarazem zniewala.
4. Radość miłosierdzia (2014) – dzieło oratoryjne wydane w 2009 roku, powstałe dla uczczenia trzydziestej rocznicy wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża. Utwór, będący hołdem dla Jana Pawła II, został wzbogacony słowami autorstwa Leszka Aleksandra Moczulskiego. Teksty zostały wykonane przez sopranistki (Elżbietę Towarnicką, Marzenę Michałowską), barytona Andrzeja Bieguna i wokalistę Sebastiana Karpiela-Bułeckę. Orkiestra Filharmonii Poznańskiej była dyrygowana przez Rafała Jacka Delektę, zaś cały koncert został zarejestrowany 16 października 2008 roku w Farze Poznańskiej.
5. Grzegorz Turnau, Czas błękitu (2014) – zestaw piosenek napisanych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, ale nagranych ponownie w nowych aranżacjach oraz wzbogaconych o koncertowe wersje utworów znanych z repertuaru zespołu Anawa. Są tu piosenki mniej popularne (choć z pewnością nie dla miłośników twórczości Piwnicy pod Baranami) oraz znane z solowych albumów artysty. Część utworów, choć w innych wersjach, znalazła się na płytach wydawanych od 1995 roku. Grzegorz Turnau to wokalista dysponujący baśniową barwą głosu, wirtuozowsko operujący słowem, potrafiący wyrazić pełną paletę człowieczych emocji, a dodatkowo – z pomocą nadzwyczajnej muzyki Jana Kantego Pawluśkiewicza – mogący osiągnąć szczyt artystycznego kunsztu. Ta muzyka porusza najbardziej wrażliwe zakątki ludzkiego umysłu.
6. Przez tę ziemię przeszedł Pan (2014) – misterium męki Pańskiej, zarejestrowane 26 marca 2005 roku na Rynku Głównym w Krakowie podczas II Festiwalu Misteria Paschalia. Autorem słów jest jeden z najbliższych współpracowników kompozytora – Leszek Aleksander Moczulski. Wśród wykonawców znaleźli się sopranistka Elżbieta Towarnicka oraz wokaliści – Justyna Steczkowska i Zbigniew Wodecki. Fragmenty tekstów zostały wyrecytowane przez aktorów – Jana Frycza i Jerzego Trelę. Jakby to dziwnie nie zabrzmiało, oratorium momentami przywołuje na myśl muzykę Basila Poledourisa napisaną do filmów „Conan Barbarzyńca” (1982) i „Conan Niszczyciel” (1984). Polski kompozytor, w przeciwieństwie do swojego amerykańskiego odpowiednika, stworzył dzieło sakralne mające moc oczyszczającą. Jest to dobra propozycja dla ludzi szukających wytchnienia od zgiełku życia codziennego.
7. Consensus (2014) – zbiór piosenek powstałych od 1969 do 2003 roku. Większość utworów stanowią kawałki, które kompozytor wykonywał w krakowskich klubach studenckich. Wówczas, czyli w latach sześćdziesiątych XX wieku, grywał on z Triem Jana Jarczyka. Autorem słów jest nadworny „tekściarz” kompozytora – Leszek Aleksander Moczulski. To, co znalazło się na krążku to pastiszowe oblicze twórczości podhalańskiego artysty – to taki Jan Kanty z przymrużeniem oka. Kompozytor nie tylko mruży, ale i puszcza oko do odbiorcy. Swoim klimatem piosenki przypominają podkład muzyczny z filmów „Lata dwudzieste... lata trzydzieste” (1983) i „Czterdziestolatek” (1974-1977). Ciekawostką dla miłośników muzyki filmowej jest piosenka „Ritmo Carnavale”, która pojawiła się w filmie „Wodzirej” (1977). Pawluśkiewicz śpiewa z dużą nonszalancją, ale i inteligencją. Tymi piosenkami dowodzi, że z muzyką taneczną radzi sobie równie dobrze co z formami uznawanymi za poważne (czyli o tzw. wysokiej wartości artystycznej).
8. Amat Vita (2014) – to utwór z 1997 roku, wykonany podczas oficjalnego otwarcia tamy na Dunajcu w Czorsztynie. Jest to spokojna kompozycja odziana w anielski sopran Elżbiety Towarnickiej i stonowany głos kompozytora. Mimo dramatycznych wydarzeń z 1997 roku, nie przypomina fali powodziowej, ale jest niczym powolnie płynący strumyk. Druga część płyty to „Apimodia mater” – utwór z 1987 roku, skomponowany z okazji światowego Zjazdu Pszczelarzy i wykonany po polsku przez Elżbietę Towarnicką i starofrancusku przez Aleksandrę Maurer. Jest to kompozycja o charakterze delikatnie eksperymentalnym, idealnie ilustrująca wigor pszczół dynamicznie poruszających się w ulu. Ostatnia część płyty została zatytułowana „Przeboje symfonicznie”. Składają się na nią suity, które pierwotnie ukazały się na albumie „Czy mnie jeszcze pamiętasz?” z 1997 roku. Są to utwory Jana Kantego Pawluśkiewicza i Marka Grechuty zaaranżowane na orkiestrę symfoniczną. Większość stanowią kompozycje z początkowego okresu działalności grupy Anawa, ale wśród nich nie zabrakło psychodelicznego utworu pt. „Korowód”. Materiał został wykonany przez Polską Filharmonię „Sinfonia Baltica” w Słupsku, pod batutą aranżera i dyrygenta Bohdana Jarmołowicza.
9. Zaklinanie, czarowanie (2014) – zestaw piosenek napisanych na przestrzeni 33 lat – od 1981 do 2014 roku. Zostały one wykonane przez plejadę znamienitych niewiast i dżentelmenów – część z pełną szacunku do oryginału wiernością, inne – potraktowane bardziej swobodnie z artystyczną nonszalancją. Dla przykładu Michał Bajor wykonał „Tango Anawa” w sposób wybitnie teatralny, a utwór „Serce” potraktował bardzo poetycko. „Hej, żeglujże żeglarzu” został wykonany przez Marylę Rodowicz z oceanicznym powiewem. Zakopower zinterpretował „W dzikie wino zaplątani” na folkowo. Enej oraz Bednarek zagrali odpowiednio „Niepewność” i „Dni, których nie znamy” z jamajskim bujaniem. Maciej Maleńczuk wraz z zespołem Psychodancing dodał jazzową oprawę do „Piosenki lala”, znanej z filmu „Wodzirej” (1977). Ta sama ekipa wykonała „Hop szklankę piwa” z uroczo pijackim wdziękiem. Nie można zapomnieć o żartobliwej „Piosence naczelnika wydziału grobownictwa” mistrzowsko zaśpiewanej przez Zbigniewa Zamachowskiego.
10. Nieszpory Ludźmierskie (2015) – oratorium z tekstami Leszka Aleksandra Moczulskiego, zainspirowanymi Księgą Psalmów. Materiał pochodzi z koncertu zarejestrowanego 4 listopada 2014 roku w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu. Został on wzbogacony o dwa utwory w stosunku do tego, co trafiło na płytę w 1992 roku. Tutaj po raz pierwszy oratorium ukazuje się w pełnej formie. Dzieło zostało wykonane przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, a dyrygował nią Rafał Jacek Delekta. Wśród solistów znaleźli się: Hanna Banaszak, Beata Rybotycka, Elżbieta Towarnicka, Grzegorz Turnau, Zbigniew Wodecki oraz Jacek Wójcicki. Wysłuchanie tego oratorium, szczególnie dla osób wierzących, będzie mistycznym przeżyciem. Dla reszty – bardzo emocjonalnym i intensywnym kontaktem z czymś metafizycznym, siłami natury czy też trudnym do opisania absolutem. Jest to dzieło charakteryzujące się prostotą ekspresji artystycznej i potęgą atmosfery. Każdy wrażliwy człowiek będzie wdzięczny kompozytorowi i autorowi słów za to poruszające dzieło.
11. Muzyka filmowa (2015) – kompilacja utworów pochodzących z filmów: „W tym miejscu…” (1975), „Ćma” (1980), „Kobieta samotna” (1981), „Odwet” (1982), „Idol” (1985), „Nieproszony gość” (1986), „Bohater roku” (1986), „Tragarz puchu” (1992), „Pułkownik Kwiatkowski” (1995), „Mała Vilma” (2000), „Papusza” (2013); seriali: „Kukły i ludzie” (1986), „Twarze i maski” (2000); spektakli teatralnych: „Ubu skowany” i „Kształt rzeczy”. Ostatnia część „Antologii” chyba nieprzypadkowo dotyczy filmowej twórczości kompozytora. Artysta umniejsza rolę muzyki w filmie i jest to jedyna rzecz, za którą Jana Kantego można nie lubić, a nawet mieć uzasadnione pretensje. Jeśli kompozytor ma rację w stu kwestiach, to akurat w tej się myli. Jak można tego dowieść? Wystarczy usunąć jego muzykę z wyżej wymienionych filmów i spróbować porównać ich odbiór. Gwarantuję, że większość nie dotrwa do końca seansu, a jeśli już, to będzie mocno zdegustowana brakiem „poniżonej przez samego kompozytora”, acz wartościowej i potrzebnej muzyki. Tak jak nie ma życia bez muzyki, tak nie ma dobrego filmu bez wyrazistej ścieżki dźwiękowej. Kto jak kto, ale Jan Kanty powinien o tym wiedzieć. Na złość kompozytorowi i z nieukrywaną bezczelnością, uprzejmie donoszę, iż jedenasta część „Antologii” jest zdecydowanie tą najważniejszą. W związku z powyższym, apeluję do kompozytora, aby zaprzestał poniżania ważnej bohaterki filmowej, jaką jest muzyka – również jego. A resztę zachęcam do nabycia wszystkich części „Antologii”, najlepiej zaczynając… od końca :)
„Antologia” to kolekcja złożona z 11 płyt, które ukazywały się od 2013 do 2015 roku. Każda z części posiada szczegółowo opracowaną książeczkę wzbogaconą zdjęciami oraz tekstami utworów. Stałym elementem są erudycyjne i humorystyczne felietony Wojtka Kocołowskiego, analityczne opisy Jarosława Sawica oraz nota biograficzna kompozytora przygotowana przez jednego z redaktorów całej serii – Wiktora Czajkowskiego. Czasami natkniemy się również na teksty autorstwa artystów, którzy współpracowali z muzykiem. Wędrówka przez twórczość Jana Kantego Pawluśkiewicza urozmaicona jest obrazami kompozytora z cyklu „Parasolnie płyną w sztolnie”, wykonanymi autorską techniką żel-art.
1. Andrzej Zaucha (2013) – większość utworów pochodzi z albumu „Anawa” (1973), a pięć ostatnich – wykopanych z archiwum Polskiego Radia – datuje się na lata 1972-1973. Materiał zgromadzony w pierwszej części „Antologii” to wybitne osiągnięcie polskiego rocka progresywnego. Jest to cudowna, poetycka i głęboko emocjonalna muzyka, potrafiąca poruszyć człowieka o kamiennym sercu. Tak wspaniały efekt osiągnięto dzięki genialnemu wokaliście i grupie niezwykle kreatywnych instrumentalistów, wśród których wiodącym ogniwem jest główny bohater opisywanego zbioru.
2. Harfy Papuszy (2013) – poemat symfoniczny z 1994 roku, skomponowany do tekstów Bronisławy Wajs – romskiej poetki, która została odkryta i przedstawiona szerszej publiczności przez Jerzego Ficowskiego. Poezja skromnej Cyganki zwanej Papuszą została, można by rzec, oratoryjnie uwznioślona. Nie byłoby tego uszlachetnienia bez talentu kompozytora i genialnego wykonania wybitnych solistów – Gwendolyn Bradley, Elżbiety Towarnickiej, Bożeny Zawiślak-Dolny oraz Andrzeja Bieguna.
3. Marek Grechuta (2013) – zbiór utworów Marka Grechuty nagranych z zespołem Anawa oraz pochodzących z jego solowych albumów – „Korowód” (1971) i „Szalona lokomotywa” (1977). Wokalista to mistrz dykcji i języka polskiego, dysponujący szlachetną barwą głosu, interpretujący teksty z niezwykłym wdziękiem. Na płycie znajdziemy formy rozbudowane i kameralne, czyli istne połączenie ognia z wodą. Taki mariaż był możliwy dzięki świetnym instrumentalistom (Markowi Jackowskiemu, Jackowi Ostaszewskiemu, Zbigniewowi Wodeckiemu) i zróżnicowanym partiom wokalnym Maryli Rodowicz oraz grupy Alibabki. Wirtuozeria kompozytorska Jana Kantego Pawluśkiewicza zachwyca i zarazem zniewala.
4. Radość miłosierdzia (2014) – dzieło oratoryjne wydane w 2009 roku, powstałe dla uczczenia trzydziestej rocznicy wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża. Utwór, będący hołdem dla Jana Pawła II, został wzbogacony słowami autorstwa Leszka Aleksandra Moczulskiego. Teksty zostały wykonane przez sopranistki (Elżbietę Towarnicką, Marzenę Michałowską), barytona Andrzeja Bieguna i wokalistę Sebastiana Karpiela-Bułeckę. Orkiestra Filharmonii Poznańskiej była dyrygowana przez Rafała Jacka Delektę, zaś cały koncert został zarejestrowany 16 października 2008 roku w Farze Poznańskiej.
5. Grzegorz Turnau, Czas błękitu (2014) – zestaw piosenek napisanych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, ale nagranych ponownie w nowych aranżacjach oraz wzbogaconych o koncertowe wersje utworów znanych z repertuaru zespołu Anawa. Są tu piosenki mniej popularne (choć z pewnością nie dla miłośników twórczości Piwnicy pod Baranami) oraz znane z solowych albumów artysty. Część utworów, choć w innych wersjach, znalazła się na płytach wydawanych od 1995 roku. Grzegorz Turnau to wokalista dysponujący baśniową barwą głosu, wirtuozowsko operujący słowem, potrafiący wyrazić pełną paletę człowieczych emocji, a dodatkowo – z pomocą nadzwyczajnej muzyki Jana Kantego Pawluśkiewicza – mogący osiągnąć szczyt artystycznego kunsztu. Ta muzyka porusza najbardziej wrażliwe zakątki ludzkiego umysłu.
6. Przez tę ziemię przeszedł Pan (2014) – misterium męki Pańskiej, zarejestrowane 26 marca 2005 roku na Rynku Głównym w Krakowie podczas II Festiwalu Misteria Paschalia. Autorem słów jest jeden z najbliższych współpracowników kompozytora – Leszek Aleksander Moczulski. Wśród wykonawców znaleźli się sopranistka Elżbieta Towarnicka oraz wokaliści – Justyna Steczkowska i Zbigniew Wodecki. Fragmenty tekstów zostały wyrecytowane przez aktorów – Jana Frycza i Jerzego Trelę. Jakby to dziwnie nie zabrzmiało, oratorium momentami przywołuje na myśl muzykę Basila Poledourisa napisaną do filmów „Conan Barbarzyńca” (1982) i „Conan Niszczyciel” (1984). Polski kompozytor, w przeciwieństwie do swojego amerykańskiego odpowiednika, stworzył dzieło sakralne mające moc oczyszczającą. Jest to dobra propozycja dla ludzi szukających wytchnienia od zgiełku życia codziennego.
7. Consensus (2014) – zbiór piosenek powstałych od 1969 do 2003 roku. Większość utworów stanowią kawałki, które kompozytor wykonywał w krakowskich klubach studenckich. Wówczas, czyli w latach sześćdziesiątych XX wieku, grywał on z Triem Jana Jarczyka. Autorem słów jest nadworny „tekściarz” kompozytora – Leszek Aleksander Moczulski. To, co znalazło się na krążku to pastiszowe oblicze twórczości podhalańskiego artysty – to taki Jan Kanty z przymrużeniem oka. Kompozytor nie tylko mruży, ale i puszcza oko do odbiorcy. Swoim klimatem piosenki przypominają podkład muzyczny z filmów „Lata dwudzieste... lata trzydzieste” (1983) i „Czterdziestolatek” (1974-1977). Ciekawostką dla miłośników muzyki filmowej jest piosenka „Ritmo Carnavale”, która pojawiła się w filmie „Wodzirej” (1977). Pawluśkiewicz śpiewa z dużą nonszalancją, ale i inteligencją. Tymi piosenkami dowodzi, że z muzyką taneczną radzi sobie równie dobrze co z formami uznawanymi za poważne (czyli o tzw. wysokiej wartości artystycznej).
8. Amat Vita (2014) – to utwór z 1997 roku, wykonany podczas oficjalnego otwarcia tamy na Dunajcu w Czorsztynie. Jest to spokojna kompozycja odziana w anielski sopran Elżbiety Towarnickiej i stonowany głos kompozytora. Mimo dramatycznych wydarzeń z 1997 roku, nie przypomina fali powodziowej, ale jest niczym powolnie płynący strumyk. Druga część płyty to „Apimodia mater” – utwór z 1987 roku, skomponowany z okazji światowego Zjazdu Pszczelarzy i wykonany po polsku przez Elżbietę Towarnicką i starofrancusku przez Aleksandrę Maurer. Jest to kompozycja o charakterze delikatnie eksperymentalnym, idealnie ilustrująca wigor pszczół dynamicznie poruszających się w ulu. Ostatnia część płyty została zatytułowana „Przeboje symfonicznie”. Składają się na nią suity, które pierwotnie ukazały się na albumie „Czy mnie jeszcze pamiętasz?” z 1997 roku. Są to utwory Jana Kantego Pawluśkiewicza i Marka Grechuty zaaranżowane na orkiestrę symfoniczną. Większość stanowią kompozycje z początkowego okresu działalności grupy Anawa, ale wśród nich nie zabrakło psychodelicznego utworu pt. „Korowód”. Materiał został wykonany przez Polską Filharmonię „Sinfonia Baltica” w Słupsku, pod batutą aranżera i dyrygenta Bohdana Jarmołowicza.
9. Zaklinanie, czarowanie (2014) – zestaw piosenek napisanych na przestrzeni 33 lat – od 1981 do 2014 roku. Zostały one wykonane przez plejadę znamienitych niewiast i dżentelmenów – część z pełną szacunku do oryginału wiernością, inne – potraktowane bardziej swobodnie z artystyczną nonszalancją. Dla przykładu Michał Bajor wykonał „Tango Anawa” w sposób wybitnie teatralny, a utwór „Serce” potraktował bardzo poetycko. „Hej, żeglujże żeglarzu” został wykonany przez Marylę Rodowicz z oceanicznym powiewem. Zakopower zinterpretował „W dzikie wino zaplątani” na folkowo. Enej oraz Bednarek zagrali odpowiednio „Niepewność” i „Dni, których nie znamy” z jamajskim bujaniem. Maciej Maleńczuk wraz z zespołem Psychodancing dodał jazzową oprawę do „Piosenki lala”, znanej z filmu „Wodzirej” (1977). Ta sama ekipa wykonała „Hop szklankę piwa” z uroczo pijackim wdziękiem. Nie można zapomnieć o żartobliwej „Piosence naczelnika wydziału grobownictwa” mistrzowsko zaśpiewanej przez Zbigniewa Zamachowskiego.
10. Nieszpory Ludźmierskie (2015) – oratorium z tekstami Leszka Aleksandra Moczulskiego, zainspirowanymi Księgą Psalmów. Materiał pochodzi z koncertu zarejestrowanego 4 listopada 2014 roku w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu. Został on wzbogacony o dwa utwory w stosunku do tego, co trafiło na płytę w 1992 roku. Tutaj po raz pierwszy oratorium ukazuje się w pełnej formie. Dzieło zostało wykonane przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, a dyrygował nią Rafał Jacek Delekta. Wśród solistów znaleźli się: Hanna Banaszak, Beata Rybotycka, Elżbieta Towarnicka, Grzegorz Turnau, Zbigniew Wodecki oraz Jacek Wójcicki. Wysłuchanie tego oratorium, szczególnie dla osób wierzących, będzie mistycznym przeżyciem. Dla reszty – bardzo emocjonalnym i intensywnym kontaktem z czymś metafizycznym, siłami natury czy też trudnym do opisania absolutem. Jest to dzieło charakteryzujące się prostotą ekspresji artystycznej i potęgą atmosfery. Każdy wrażliwy człowiek będzie wdzięczny kompozytorowi i autorowi słów za to poruszające dzieło.
11. Muzyka filmowa (2015) – kompilacja utworów pochodzących z filmów: „W tym miejscu…” (1975), „Ćma” (1980), „Kobieta samotna” (1981), „Odwet” (1982), „Idol” (1985), „Nieproszony gość” (1986), „Bohater roku” (1986), „Tragarz puchu” (1992), „Pułkownik Kwiatkowski” (1995), „Mała Vilma” (2000), „Papusza” (2013); seriali: „Kukły i ludzie” (1986), „Twarze i maski” (2000); spektakli teatralnych: „Ubu skowany” i „Kształt rzeczy”. Ostatnia część „Antologii” chyba nieprzypadkowo dotyczy filmowej twórczości kompozytora. Artysta umniejsza rolę muzyki w filmie i jest to jedyna rzecz, za którą Jana Kantego można nie lubić, a nawet mieć uzasadnione pretensje. Jeśli kompozytor ma rację w stu kwestiach, to akurat w tej się myli. Jak można tego dowieść? Wystarczy usunąć jego muzykę z wyżej wymienionych filmów i spróbować porównać ich odbiór. Gwarantuję, że większość nie dotrwa do końca seansu, a jeśli już, to będzie mocno zdegustowana brakiem „poniżonej przez samego kompozytora”, acz wartościowej i potrzebnej muzyki. Tak jak nie ma życia bez muzyki, tak nie ma dobrego filmu bez wyrazistej ścieżki dźwiękowej. Kto jak kto, ale Jan Kanty powinien o tym wiedzieć. Na złość kompozytorowi i z nieukrywaną bezczelnością, uprzejmie donoszę, iż jedenasta część „Antologii” jest zdecydowanie tą najważniejszą. W związku z powyższym, apeluję do kompozytora, aby zaprzestał poniżania ważnej bohaterki filmowej, jaką jest muzyka – również jego. A resztę zachęcam do nabycia wszystkich części „Antologii”, najlepiej zaczynając… od końca :)