Mare Balticum Vol. 1 - Music in medieval Denmark (2017 TACET)

„Mare Balticum” to seria poświęcona muzycznemu dziedzictwu państw leżących nad Morzem Bałtyckim. Jej pierwsza część zawiera średniowieczne pieśni, których tematyka odnosi się między innymi do morderstw dokonanych na duńskich władcach z XII i XIII wieku – księciu Kanucie Lavardzie i królu Eryku V Klippingu. Na liście utworów znalazły się również pieśni minstrela tworzącego w języku średnio-wysoko-niemieckim Meistera Rumelanta z Saksonii i wędrownego pieśniarza Michela Beheima pochodzącego z obszaru dzisiejszej Badenii-Wirtembergii. Materiał został zarejestrowany przez Ensemble Peregrina – zespół założony przez polską wokalistkę i harfistkę Agnieszkę Budzińską-Bennett. Na liście wykonawców pojawił się także amerykański wokalista i harfista Benjamin Bagby. Pieśni promieniują majestatycznym dostojeństwem i epickością. Dźwięki harfy wprowadzają element subtelności, natomiast głosy żeńskie dostarczają pierwiastek anielskości. Z kolei głos męski symbolizuje dworską powagę. Różnorodność materiału zapewniają rozmaite nastroje i trzy języki, w których wykonywane są pieśni. Dzięki tej rozmaitości nie są one jednostajne. Artyści wykonują je z różnymi akcentami – pogodnymi i smutnymi. Dodatkowym urozmaiceniem jest przygotowanie niektórych utworów w dwóch wersjach – wokalnej i instrumentalnej. „Mare Balticum Vol. 1 - Music in medieval Denmark” to album spowity magiczną atmosferą. Będzie on doskonałym podkładem pod lekturę powieści fantasy.

Adrian Knight - Obsessions (2016 Irritable Hedgehog)

Na krążku znajdziemy zapis prawie 48-minutowej kompozycji na fortepian autorstwa, urodzonego w Szwecji, Adriana Knighta. Utwór został wykonany przez amerykańskiego pianistę R. Andrew Lee. Jego tytuł może sugerować muzykę nerwową i kompulsywną, ale zawartość nośnika jest zupełnie inna. Doświadczamy delikatnych muśnięć klawiatury, które zostawiają wiele przestrzeni na ciszę. Spokojnie kroczące dźwięki przypominają spacer po polnej ścieżce. Muzyka działa jak lekki wiatr smagający źdźbła pszenicy i promienie słońca przebijające się przez liściaste gałęzie leśnych drzew. Repetycje wprowadzają ład i przynoszą ukojenie. W pewnym momencie następuje zmiana kierunku wędrówki, co wprowadza pewien niepokój. Atmosfera robi się niepewna, więc nie wiemy dokąd kompozytor chce nas zabrać. Dzięki tej zmienności wyprawa staje się bardziej interesująca. Jest to jednak nieznaczne urozmaicenie, które nie burzy pierwotnego celu podróży, jakim jest kraina subtelności. Przewrotny tytuł albumu „Obsesje” okazał się silnym antidotum na szaleńcze tempo współczesnego świata.

Karel Boehlee Quartet - Live At Marriott The Hague (2023 O.A.P. Records)

 

Album zawiera zapis koncertu kwartetu pianisty i kompozytora Karela Boehlee, który został zarejestrowany w haskim hotelu 13 sierpnia 2023 roku. Warto podkreślić, że muzycy nigdy wcześniej nie grali ze sobą jako zespół, więc opisywany występ można potraktować jako chrzest bojowy. Materiał zaczyna się od autorskiej kompozycji „Poggibonzi”. Panuje w niej gęsta atmosfera z wyraźnie prowadzoną linią melodyczną znaczoną dźwiękami saksofonu i pianina. „All the things you are” to utwór Jerome’a Kerna i Oscara Hammersteina II. Holendrzy zaproponowali swobodną interpretację luźno trzymającą się oryginału. Ramy pierwowzoru zostały obudowane szalonymi improwizacjami. Ta wersja powinna przypaść do gustu słuchaczom nieortodoksyjnym. „Mr. T” Karela Boehlee to ballada, która z jednej strony buja, z drugiej zaś – cudownie usypia. Również autorski „Amazing you” jest najbardziej radosnym utworem na albumie. Bije z niego optymizm i pozytywna energia. Muzycy zagrali go z dynamizmem i niesamowitym entuzjazmem. „Come rain or Come Shine” Harolda Arlena i Johnny’ego Mercera to leniwa kompozycja powoli sunąca przed siebie w nieznanym kierunku i wzbogacona improwizacjami. W „I love you” Cole’a Portera dominuje marzycielska atmosfera ze szczyptą romantyzmu i figlarności. Kompozycja wyróżnia się zawadiackimi zagrywkami i zaczepnymi odpowiedziami instrumentalistów. Na końcu setlisty znalazł się „You and the night and the music” Arthura Schwartza i Howarda Dietza. Jest to utwór „zatłoczony” instrumentalnie i wykonany z dużą intensywnością. Zestawienie oryginalnych kompozycji z jazzowymi standardami okazało się wspaniałym pomysłem. Można więc stwierdzić, że lider Karel Boehlee, saksofonista Paul van der Feen, kontrabasista Tijs Klaassen i perkusista Joost van Schaik zdali egzamin ze wspólnego grania.

Trevor Watts Amalgam - Closer To You (1979/2017 Hi4Head Records)

Reedycja albumu grupy Amalgam, kierowanej przez saksofonistę Trevora Wattsa, zabiera nas w podróż do końca lat siedemdziesiątych XX wieku. Już w pierwszym utworze "De Dublin Ting" Trevor Watts "kręci" saksofonem wspólnie z energetycznym perkusistą Liamem Genockey'em i zawadiackim basistą Colinem McKenzie. Zmiany tempa robią ogromne wrażenie. Trevor Watts wyciska maksimum możliwości ze swojego instrumentu. Towarzyszący muzycy szaleją z głównodowodzącym. "South of Nowhere (With Quiet Beginnings)" rozpoczyna się bardzo spokojnie i atmosferycznie. Dominują w nim partie snującego się saksofonu, który w dalszej części zaczyna rozrabiać w towarzystwie pozostałych muzyków. Cała trójka wkręca w fotel. "Keep Right" to powolna kompozycja wypełniona "leniwymi" dźwiękami i oparta na basowych repetycjach. "Dear Roland" to najdłuższy utwór, który wieńczy oryginalny album. Został nagrany w wolnym tempie, a jego znakiem charakterystycznym jest gęsty klimat. W tym miejscu kończy się podstawowa lista utworów i zaczynają bonusy. Pierwszy z nich - "Mad" - został wykonany w stylu post-bopowym. "Seaside Blues" potwierdza, że grupa czuła się świetnie w innej konwencji gatunkowej. "Albert Like" to kawałek z wyróżniającym się funkowym basem. Natomiast "Bottle Alley" to najbardziej "krzykliwy" utwór na płycie. Z kolei "Latino Flo" jest najbardziej melodyjną kompozycją zamieszczoną na krążku.

Brandenburger Symphoniker, Peter Gülke - Franz Schubert: Symphony No. 8 C major (The Great) (2017 MDG)

VIII Symfonia C-dur, zwana "Wielką", należy do największych osiągnięć Franza Schuberta. Dzieło miało swoją premierę dekadę po śmierci kompozytora. Zostało wykonane 21 marca 1839 roku w Gewandhaus, w Lipsku, pod batutą Feliksa Mendelssohna. Twórca Symfonii inspirował się twórczością Ludwiga van Beethovena, co znalazło potwierdzenie w samym dziele. Czteroczęściowa Symfonia rozpoczyna się dostojnie ("Andante - Allegro ma non troppo"). Z jednej strony towarzyszą nam delikatne dźwięki, a z drugiej - poważny nastrój. W pewnym momencie kompozycja ożywia się, a tempo staje się bardziej żwawe i radosne. W części drugiej ("Andante con moto") pojawia się kroczący początek z dystyngowaną linią melodyczną, pierwiastkiem dramatyzmu i nutką tajemniczości. Część trzecia ("Scherzo. Allegro vivace") wyróżnia się podniosłością, tanecznością oraz słonecznością. Innymi charakterystycznymi elementami są fragmenty głośniejsze i bardziej stonowane, które występują na przemian. Na  koniec otrzymujemy "Allegro vivace" - najbardziej uroczystą i triumfalną część mieniącą się wieloma barwami. Symfonicy Brandenburscy, pod kierownictwem Petera Gülke, wykonali ją z werwą i wielkimi emocjami. Mimo że Franz Schubert znany był głównie z kameralnych form muzycznych, tą Symfonią potwierdził swój geniusz i ponadczasowość własnych dokonań.

Das Kapital - Vive la France (2019 Label Bleu)

Członkowie jazzowego tria Das Kapital mają do siebie sporo dystansu, o czym świadczy okładka opisywanego albumu, na której znajdziemy amerykańskich astronautów na Księżycu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że stoją oni wokół francuskiej flagi. Z jednej strony mamy więc do czynienia z okładką stworzoną z przymrużeniem oka, z drugiej zaś - będącą hołdem złożonym francuskiej historii i bogactwu kulturowemu. Lista utworów rozpoczyna się od "Pavane pour une infante défunte" Maurice'a Ravela - kompozycji nieśpiesznej, wręcz leniwej, zatopionej w gęstej atmosferze. Po nim następuje "Le vertigo, rondeau" Josepha-Nicolasa-Pancrace'a Royera, który powinien być znany miłośnikom brzmienia klawesynu. Jest to przykład dworskiego jazzu z ostrymi i dostojnymi momentami. Ta szalona aranżacja zapewne doprowadzi do szału wszelkich purystów. Możemy ją potraktować jako unikatową próbkę barokowego jazzu. Ciekawie wypada "Born To Be Alive" wokalisty Patricka Hernandeza. Utwór wykonany jest emocjonalnie - z głębokim zaangażowaniem i wyczuciem. Charakteryzuje się skocznymi solówkami na saksofonie oraz bluesowymi na gitarze. "Comme d'habitude" Jacquesa Revaux i Claude'a François to romantyczna ballada, która została zdekonstruowana improwizacjami. Z kolei "Gymnopédie #1" Erika Sadie to muzyka współczesna zanurzona w sennym klimacie. "Ma plus belle histoire d'amour" wokalistki Barbary to melodyjna ballada miłosna, która zamienia się w figlarny jazz. "Ne me quitte pas" barda Jacquesa Brela został wykonany częściowo w konwencji free jazzowej. Aranżacja "Marche pour la cérémonie des Turcs" Jean-Baptiste'a Lully jest dość odległa od barokowej konwencji, gdyż przypomina żywiołowy taniec, a nie marsz. "Le temps ne fait rien à l'affaire" wokalisty Georgesa Brassensa jest najbardziej eksperymentalną i awangardową kompozycją na albumie. "Les deux yeux bruns, doux flambeaux de ma vie" Antoine'a de Bertranda jest swego rodzaju zabawą w imitowanie renesansowych organów. Przedostatni "L'arlésienne" Georgesa Bizeta jest najkrótszym utworem na liście, a do tego zagranym z frywolnością i niemal rockowym zacięciem. Album wieńczy "La mer" wokalisty i kompozytora Charlesa Treneta. Ostatni numer odznacza się ambientowym początkiem, swobodnym wykonawstwem oraz nonszalancką lekkością. Materiał zawarty na "Vive la France" pozycjonuje Das Kapital wśród najbardziej oryginalnych grup jazzowych na świecie.

Violeta Dinescu - Flügel und Trümmer (2018 gutingi)

Rumuńska kompozytorka Violeta Dinescu przygotowała cykl fortepianowy inspirowany wierszami takich twórców, jak Paul Celan, Friedrich Rückert, Rainer Maria Rilke czy Edgar Allan Poe. Miłośnicy dzieł wspomnianych poetów i pisarzy nie będą więc zaskoczeni molowymi dźwiękami, które już na samym początku wprowadzają ponurą i niespokojną atmosferę. Pianista Sorin Petrescu zmienia tempo gry w taki sposób (przyspieszenia, zwolnienia, nagłe zrywy), że odbiorca może odczuwać lekki chaos. W niektórych fragmentach odnosimy wrażenie, że ktoś skrada się w pobliżu. Muzyka brzmi jak podkład instrumentalny do horroru. Z kolei wolne momenty są delikatnie baśniowe. Strumienie dźwięków płyną spokojnie, aby nieoczekiwanie zamienić się w rwące potoki. Kompozytorce udało się stworzyć odrealniony świat podszyty nerwowością. Nie zdziwcie się, jeśli niebo, podczas słuchania tego materiału, nagle pokryje się chmurami.

Ensemble Modern, Ingo Metzmacher - Mark Andre: riss (2019 Ensemble Modern Medien)

Jeden z czołowych zespołów muzyki współczesnej Ensemble Modern, pod kierownictwem Ingo Metzmachera, zarejestrował dzieło "riss" francuskiego kompozytora Marka Andre. Kompozycja ma formę tryptyku inspirowanego Pismem Świętym, więc można ją traktować jako ucztę duchową. Pierwsze do naszych uszu docierają szelesty i świsty. Te elementy tworzą atmosferę niczym z horroru. Między instrumentami zachodzi intensywna wymiana komunikatów. Część druga jest najdłuższa i w pewnym stopniu ambientowa. Imitacja skrzypiących drzwi potrafi zelektryzować i przerazić. Materiał muzyczny może wpływać na odbiorcę uspokajająco, aby po chwili nagle go przestraszyć. W ostatniej części dzieje się najwięcej - instrumentaliści są wyjątkowo aktywni, a akcja muzyczna jest najbardziej dynamiczna. Tryptyk kończy się zanikającymi w oddali dźwiękami.