Jest to czwarty solowy album brytyjskiej saksofonistki.
Trish Clowes postanowiła podzielić się z nami klimatycznym i żywiołowym jazzem z marzycielską nutką. Nie ma tu męczących improwizacji, za to jest sporo miejsca na zabawę możliwościami saksofonu i towarzyszących mu instrumentów. Muzyka jest bardzo emocjonalna, ale nie może to dziwić, gdy artystka odwołuje się do tak smutnych wydarzeń, jak Rzeź Ormian w latach 1915-1917 i transatlantycki handel niewolnikami odbywający się od XV do XIX wieku. Każdy instrumentalista dostarcza nam różnorodną paletę dźwięków, dzięki czemu nie popadamy w znużenie, lecz cały czas uczestniczymy w wielobarwnej muzycznej opowieści. Organy Hammonda dodają tej muzyce powagi i szlachetności. Kameralna atmosfera i niebywała sprawność techniczna instrumentalistów czynią ten materiał kompletnym pod każdym względem. "My Iris" to przykład jazzu skierowanego nie tylko do wąskiej grupy osłuchanych odbiorców, ale także dla mniej wprawnej publiki.
Trish Clowes postanowiła podzielić się z nami klimatycznym i żywiołowym jazzem z marzycielską nutką. Nie ma tu męczących improwizacji, za to jest sporo miejsca na zabawę możliwościami saksofonu i towarzyszących mu instrumentów. Muzyka jest bardzo emocjonalna, ale nie może to dziwić, gdy artystka odwołuje się do tak smutnych wydarzeń, jak Rzeź Ormian w latach 1915-1917 i transatlantycki handel niewolnikami odbywający się od XV do XIX wieku. Każdy instrumentalista dostarcza nam różnorodną paletę dźwięków, dzięki czemu nie popadamy w znużenie, lecz cały czas uczestniczymy w wielobarwnej muzycznej opowieści. Organy Hammonda dodają tej muzyce powagi i szlachetności. Kameralna atmosfera i niebywała sprawność techniczna instrumentalistów czynią ten materiał kompletnym pod każdym względem. "My Iris" to przykład jazzu skierowanego nie tylko do wąskiej grupy osłuchanych odbiorców, ale także dla mniej wprawnej publiki.