Historia muzyki z tego obrazu ma swoje źródło w balecie "Flow". Reżyser miał okazję go zobaczyć w londyńskim The Print Room w 2013 roku. Był nie tylko pod wrażeniem przedstawienia, ale również muzyki, więc pomyślał, że mógłby wykorzystać talent jej kompozytora w swoim kolejnym projekcie. Twórcą muzyki okazał się młody pianista i wiolonczelista Peter Gregson, a "A Little Chaos" był dla niego pierwszym filmem, do którego napisał muzykę. Jest ona przede wszystkim stonowana, czyli nie dominuje nad obrazem. Słuchacz może odnosić wrażenie otaczających go zewsząd plamek dźwiękowych, subtelnie wydobywanych z różnych instrumentów. Dzięki temu muzyka ma w sobie magię i niesamowity urok, choć czasami jest dramatyczna oraz marzycielska. Opisywana ścieżka dźwiękowa będzie idealna dla ludzi szukających ucieczki od zgiełku i stresującej codzienności. Działa lepiej niż melisa.
