Twórcą tego koncept albumu jest ukraiński multiinstrumentalista Antony Kalugin. W warstwie tekstowej zawarł kontynuację historii zapoczątkowanej na poprzednich płytach - "The Gnomon" i "The Wrap". Opowiada ona o wspólnie dorastających chłopcu i dziewczynce, których drogi w końcu się rozchodzą. Poznajemy ich zmagania w dorosłym życiu pokazanym w wyraźnym kontraście do dzieciństwa. Jest to więc życiowy temat, który powinien trafić do większości odbiorców. A co z warstwą muzyczną? Jej głównymi składowymi są intymna atmosfera tworzona przez instrumentarium oraz męsko-żeńskie partie wokalne (czasami wspierane chórkami). Znajdziemy tu również fragmenty melodyjne oraz takie, które podnoszą na duchu. W niektórych momentach jest monumentalnie, zaś w innych - bardziej dynamicznie. Artysta umiejętnie zestawił mrok z jasnością, ukazując w ten sposób różne oblicza ludzkiego życia. Jednocześnie rozwinął swój warsztat instrumentalny i paletę brzmieniową. Szczególnie ten drugi element odróżnia materiał od poprzednich albumów. Nowością w stosunku do wcześniejszych płyt są oszczędne partie solowe wykonane na gitarze elektrycznej oraz większa obecność elektroniki. Całość jednak trzyma się ram gatunkowych i nie powinna zawieść miłośników progresji. Abstrahując od wspomnianych nowinek, jest to nadal "stary dobry" rock progresywny - zagrany z sercem i wielkim zaangażowaniem. Tak właśnie brzmi piękna i szczera muzyka.