Henri Seroka - Odyssea (2018 Apus Productions)

Henri Seroka to belgijski kompozytor, który w naszym kraju najbardziej znany jest z muzyki napisanej do filmów Jacka Bromskiego. Z okazji 50-lecia działalności artystycznej wydał on album poświęcony przygodom Ulissesa (Odyseusza). "Odyssea" to epicka kantata, którą można potraktować jako doskonałą ścieżkę dźwiękową do eposu Homera. Kompozytor zabiera nas na wspaniałą wyprawę podzieloną na dziewięć rozdziałów: "Itaka", "Syreny", "Kalipso", "Nauzykaa", "Cyklopi", "Mater Matuta", "Eol", "Odyseja" i "Lotofagowie". Album został wypełniony subtelnymi i pięknymi dźwiękami, a jego fundamentem są wyraziste linie melodyczne. We wzruszających fragmentach odnajdziemy nostalgię Odyseusza za ojczystą Itaką. Muzyka jest bardzo obrazowa, co oczywiście wynika z wieloletniego doświadczenia filmowego artysty. Anielski i przepełniony duchowością głos, hipnotyzujący słuchacza niczym Syrena, należy nie do kobiety, lecz do wielce utalentowanego kontratenora Domonique'a Corbiau, którego możemy usłyszeć również na wznowionej limitowanej edycji albumu "Credo". Cennym urozmaiceniem instrumentalnym materiału są oszczędne partie wykonane na gitarach (Daniel Popiałkiewicz), akordeonie (Paweł Zagańczyk) oraz flażolecie (Krzysztof Herdzin). Dźwięki generowane na instrumentach klawiszowych dodają muzyce przestrzenności i wzniosłości. Świetnym pomysłem okazało się wykorzystanie syntezatorowych wstawek ("Aeolus") oraz odwołanie się do stylu new age ("Mater Matuta"). Doniosłości kantacie dodaje orkiestra Sinfonia Viva oraz Chór Akademii Morskiej w Szczecinie. Henri Seroka stworzył muzykę podnoszącą na duchu i jednocześnie miłą dla ucha. Tym albumem udowodnił swoją wszechstronność i biegłość w stosowaniu synkretyzmu gatunkowego. "Odyssea" to fascynująca historia, którą właściwie można by opowiedzieć bez słów, ale bez udziału tak wyśmienitego śpiewaka z pewnością byłaby niekompletna. To muzyka, obok której nie można przejść obojętnie - zapada w pamięci i nie pozwala o sobie zapomnieć. Wynika to z tego, że kompozytor ma wielki talent do łączenia tzw. sztuki wysokiej z przystępną formą, a to z kolei pozwala na poszerzenie grona potencjalnych odbiorców. Niewątpliwie płyta jest wspaniałym uczczeniem artystycznego półwiecza belgijskiego twórcy, choć słuchacz nie ma pewności, czy jest ona jego muzyczną Itaką? To pytanie pozostaje nadal aktualne.