Brandenburger Symphoniker, Peter Gülke - Franz Schubert: Symphony No. 8 C major (The Great) (2017 MDG)

VIII Symfonia C-dur, zwana "Wielką", należy do największych osiągnięć Franza Schuberta. Dzieło miało swoją premierę dekadę po śmierci kompozytora. Zostało wykonane 21 marca 1839 roku w Gewandhaus, w Lipsku, pod batutą Feliksa Mendelssohna. Twórca Symfonii inspirował się twórczością Ludwiga van Beethovena, co znalazło potwierdzenie w samym dziele. Czteroczęściowa Symfonia rozpoczyna się dostojnie ("Andante - Allegro ma non troppo"). Z jednej strony towarzyszą nam delikatne dźwięki, a z drugiej - poważny nastrój. W pewnym momencie kompozycja ożywia się, a tempo staje się bardziej żwawe i radosne. W części drugiej ("Andante con moto") pojawia się kroczący początek z dystyngowaną linią melodyczną, pierwiastkiem dramatyzmu i nutką tajemniczości. Część trzecia ("Scherzo. Allegro vivace") wyróżnia się podniosłością, tanecznością oraz słonecznością. Innymi charakterystycznymi elementami są fragmenty głośniejsze i bardziej stonowane, które występują na przemian. Na  koniec otrzymujemy "Allegro vivace" - najbardziej uroczystą i triumfalną część mieniącą się wieloma barwami. Symfonicy Brandenburscy, pod kierownictwem Petera Gülke, wykonali ją z werwą i wielkimi emocjami. Mimo że Franz Schubert znany był głównie z kameralnych form muzycznych, tą Symfonią potwierdził swój geniusz i ponadczasowość własnych dokonań.

Das Kapital - Vive la France (2019 Label Bleu)

Członkowie jazzowego tria Das Kapital mają do siebie sporo dystansu, o czym świadczy okładka opisywanego albumu, na której znajdziemy amerykańskich astronautów na Księżycu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że stoją oni wokół francuskiej flagi. Z jednej strony mamy więc do czynienia z okładką stworzoną z przymrużeniem oka, z drugiej zaś - będącą hołdem złożonym francuskiej historii i bogactwu kulturowemu. Lista utworów rozpoczyna się od "Pavane pour une infante défunte" Maurice'a Ravela - kompozycji nieśpiesznej, wręcz leniwej, zatopionej w gęstej atmosferze. Po nim następuje "Le vertigo, rondeau" Josepha-Nicolasa-Pancrace'a Royera, który powinien być znany miłośnikom brzmienia klawesynu. Jest to przykład dworskiego jazzu z ostrymi i dostojnymi momentami. Ta szalona aranżacja zapewne doprowadzi do szału wszelkich purystów. Możemy ją potraktować jako unikatową próbkę barokowego jazzu. Ciekawie wypada "Born To Be Alive" wokalisty Patricka Hernandeza. Utwór wykonany jest emocjonalnie - z głębokim zaangażowaniem i wyczuciem. Charakteryzuje się skocznymi solówkami na saksofonie oraz bluesowymi na gitarze. "Comme d'habitude" Jacquesa Revaux i Claude'a François to romantyczna ballada, która została zdekonstruowana improwizacjami. Z kolei "Gymnopédie #1" Erika Sadie to muzyka współczesna zanurzona w sennym klimacie. "Ma plus belle histoire d'amour" wokalistki Barbary to melodyjna ballada miłosna, która zamienia się w figlarny jazz. "Ne me quitte pas" barda Jacquesa Brela został wykonany częściowo w konwencji free jazzowej. Aranżacja "Marche pour la cérémonie des Turcs" Jean-Baptiste'a Lully jest dość odległa od barokowej konwencji, gdyż przypomina żywiołowy taniec, a nie marsz. "Le temps ne fait rien à l'affaire" wokalisty Georgesa Brassensa jest najbardziej eksperymentalną i awangardową kompozycją na albumie. "Les deux yeux bruns, doux flambeaux de ma vie" Antoine'a de Bertranda jest swego rodzaju zabawą w imitowanie renesansowych organów. Przedostatni "L'arlésienne" Georgesa Bizeta jest najkrótszym utworem na liście, a do tego zagranym z frywolnością i niemal rockowym zacięciem. Album wieńczy "La mer" wokalisty i kompozytora Charlesa Treneta. Ostatni numer odznacza się ambientowym początkiem, swobodnym wykonawstwem oraz nonszalancką lekkością. Materiał zawarty na "Vive la France" pozycjonuje Das Kapital wśród najbardziej oryginalnych grup jazzowych na świecie.

Violeta Dinescu - Flügel und Trümmer (2018 gutingi)

Rumuńska kompozytorka Violeta Dinescu przygotowała cykl fortepianowy inspirowany wierszami takich twórców, jak Paul Celan, Friedrich Rückert, Rainer Maria Rilke czy Edgar Allan Poe. Miłośnicy dzieł wspomnianych poetów i pisarzy nie będą więc zaskoczeni molowymi dźwiękami, które już na samym początku wprowadzają ponurą i niespokojną atmosferę. Pianista Sorin Petrescu zmienia tempo gry w taki sposób (przyspieszenia, zwolnienia, nagłe zrywy), że odbiorca może odczuwać lekki chaos. W niektórych fragmentach odnosimy wrażenie, że ktoś skrada się w pobliżu. Muzyka brzmi jak podkład instrumentalny do horroru. Z kolei wolne momenty są delikatnie baśniowe. Strumienie dźwięków płyną spokojnie, aby nieoczekiwanie zamienić się w rwące potoki. Kompozytorce udało się stworzyć odrealniony świat podszyty nerwowością. Nie zdziwcie się, jeśli niebo, podczas słuchania tego materiału, nagle pokryje się chmurami.

Ensemble Modern, Ingo Metzmacher - Mark Andre: riss (2019 Ensemble Modern Medien)

Jeden z czołowych zespołów muzyki współczesnej Ensemble Modern, pod kierownictwem Ingo Metzmachera, zarejestrował dzieło "riss" francuskiego kompozytora Marka Andre. Kompozycja ma formę tryptyku inspirowanego Pismem Świętym, więc można ją traktować jako ucztę duchową. Pierwsze do naszych uszu docierają szelesty i świsty. Te elementy tworzą atmosferę niczym z horroru. Między instrumentami zachodzi intensywna wymiana komunikatów. Część druga jest najdłuższa i w pewnym stopniu ambientowa. Imitacja skrzypiących drzwi potrafi zelektryzować i przerazić. Materiał muzyczny może wpływać na odbiorcę uspokajająco, aby po chwili nagle go przestraszyć. W ostatniej części dzieje się najwięcej - instrumentaliści są wyjątkowo aktywni, a akcja muzyczna jest najbardziej dynamiczna. Tryptyk kończy się zanikającymi w oddali dźwiękami.

Walewein Witten - Piano Sonatas by Haydn, Mozart & Beethoven (2019 Resonus)

Holenderski pianista Walewein Witten postanowił nagrać sonaty fortepianowe trzech wiedeńskich klasyków. Wszystkie kompozycje wykonał na kopii fortepianu firmy Walter & Sohn z 1805 roku. Została ona przygotowana przez Gerarda Tuinmana w 2003 roku. Na początku listy utworów znalazła się Sonata fortepianowa nr 17 d-moll, op. 31 nr 2 "Burza" Ludwiga van Beethovena. Dzieło to zostało wykonane żwawo i dynamicznie. Charakteryzuje się mocnymi uderzeniami w klawiaturę, wyrazistymi liniami melodycznymi i dramatyzmem. Środkowa część jest refleksyjna i wyciszająca, natomiast ostatnia - zaliczająca się do światowego kanonu muzyki fortepianowej - jest energiczna, wykonana z żarem i uczuciem, powagą i dostojeństwem. Po niej następuje Sonata fortepianowa Es-dur, Hob. XVI:52 Franza Josepha Haydna. Zaczyna się od skocznych i figlarnych dźwięków przeplatanych momentami wyciszenia. Druga część została zagrana w kojącym i nostalgicznym klimacie. Ostatnia część okazała się najbardziej słoneczna i radosna. Na deser dostajemy Sonatę fortepianową F-dur, KV 533/494 Wolfganga Amadeusza Mozarta. Część pierwsza została wykonana z gracją i urokiem, a ponadto niemal z dziecięcą radością. Część środkowa brzmi sentymentalnie i nastrojowo. Natomiast część trzecia wypełniona jest niskimi dźwiękami - brzmi bardzo nietypowo, wręcz grubiańsko.

Martin von der Heydt - Unter und über Brücken - Von Möwen und anderen Fischen (2019 Deutsches Studienzentrum in Venedig)

Album sygnowany nazwiskiem niemieckiego pianisty nosi tytuł "Pod i nad mostami - O mewach i innych rybach", ponieważ bezpośrednio nawiązuje do Wenecji - rodzinnego miasta trzech włoskich kompozytorów, których muzyka znalazła się na opisywanym wydawnictwie. Materiał zaczyna się od ponurej i mrocznej kompozycji Luigi'ego Nono pt. "...sofferte onde serene..." (1976). Spod palców pianisty wydobywają się tubalne dźwięki, które wprowadzają atmosferę nerwowości. Niewątpliwie jest to utwór wzbudzający niepokój. Z kolei "Mess" (2008) autorstwa Mauro Lanzy wyróżnia się  delikatnymi muśnięciami klawiatury, szybkimi pasażami oraz energicznością, czyli zupełnie inną charakterystyką od poprzednika. Z pewnością ta kompozycja "świeci" jaśniej od pierwszej. Następnie pojawia się "Unterwärts" (2003) Martina Daske - numer bardziej oszczędny w środki ekspresji. Dźwięki wydobywane przez Martina von der Heydta jawią się niczym krótkie mrugnięcia oczu. Jest to refleksyjna kompozycja ze szczyptą nostalgii. "Quel Portone Dimenticato" (2011) Svena-Ingo Kocha to utwór trochę chaotyczny, ale jednocześnie wypełniony zaskakującymi zwrotami akcji. Są tu również spokojniejsze momenty przeplatane dynamicznymi zrywami. "Rondò di forza" (1981) Claudia Ambrosini'ego to szaleńczy powiew młodzieńczego wariactwa wykonany z wielką żywiołowością i siłą. Szczególną uwagę przykuwają błyskawiczne skoki po klawiaturze wyrażające zapalczywość, złość i wściekłość. Listę utworów wieńczy dzieło jedynej kompozytorki Yasuko Yamaguchi pt. "I canti del gabbiano e il silenzio della laguna di notte" (2018-2019). Zostało ono oparte na cichych fragmentach przeplatanych bardziej energicznymi momentami. Nieco więcej dzieje się w drugiej części kompozycji, choć przeważa w niej powolność i umiarkowanie. Podsumowując, "Unter und über Brücken - Von Möwen und anderen Fischen" to album będący udanym spotkaniem włoskich i niemieckich kompozytorów muzyki współczesnej.

Hior Chronik - Blind Heaven (2019 7K!)

Hior Chronik to projekt greckiego artysty Giorgosa Papadopoulosa. Album wita nas numerem "Imitation of life", który wyróżnia się ambientową głębią i jednostajnym dźwiękiem. W "Beneath" pojawiają się marzycielskie partie wokalne Amber Ortolano na tle sennej elektroniki. Muzyka powolnie sunie od utworu do utworu bez niespodziewanych zwrotów akcji. Na swój sposób jest ona dość minimalistyczna, czego przykładem jest "Blanket" z oszczędnym wykorzystaniem wibrafonu Masayoshi Fujity. Właściwie instrument ten jest ledwie słyszalny. Klimat w utworze "Words are gone" przypomina ścieżkę dźwiękową Krzysztofa Komedy z filmu "Dziecko Rosemary", w czym niewątpliwa zasługa partii fortepianowych Hani Rani. W kompozycji "One eternity at a time" odczuwalna jest wielka przestrzeń wypełniona brzmieniem syntezatorów modularnych Francesca Donadello. W "Through the path" wracamy do ambientowych klimatów znanych z początku płyty. "Smash and grab" jest utworem bardziej ożywczym niż większość kompozycji na krążku. "Intimacy of the unknown" to wyciszający i odprężający kawałek z tulącą do snu i usypiającą trąbką. Materiał wieńczy "Elixir", który działa niczym katharsis oczyszczający ludzki umysł.

Alan Barnes+Eleven - 60th Birthday Celebration (New Takes On Tunes From '59) (2019 Woodville Records)

Brytyjski saksofonista i klarnecista Alan Barnes, z okazji swoich sześćdziesiątych urodzin, zaprosił do nagrania jubileuszowej płyty jedenastu muzyków. Na warsztat trafiły utwory pochodzące z klasycznych albumów jazzowych z 1959 roku. Za ich aranżację odpowiada puzonista Mark Nightingale. Stawkę otwiera "Boogie Stop Shuffle" Charlesa Mingusa - numer żywiołowy, skoczny, pulsacyjny, a do tego z zakręconymi partiami saksofonu. Po nim następuje "Take Five" Paula Desmonda, czyli klasyk z kultowym krocząco-snującym się motywem. Dalej pojawia się "A Felicidade" Antonia Carlosa Jobima, czyli wypełniona łagodnymi dźwiękami bossa nova z filmu "Czarny Orfeusz" w reżyserii Marcela Camusa. "A Change of Pace" Quincy'ego Jonesa to kawałek oparty na dialogu trąbki z saksofonem. "Dreamsville" Henry'ego Mancini'ego pochodzi z albumu "The Music from Peter Gunn". Kompozycja charakteryzuje się gęstą i marzycielską atmosferą. Po chwili słuchamy "Little Rootie Tootie" Theloniousa Monka - utwór, który idealnie pasowałby do serii filmów kryminalno-komediowych "Różowa Pantera". Po chwili następuje zmiana nastroju w postaci klimatycznej ballady "Naima" Johna Coltrane'a. "As Catch Can" Gerry'ego Mulligana to swingowy utwór tryskający radością i witalnością. "The Single Petal of a Rose" Duke'a Ellingtona to odprężająca kompozycja oparta na wiodącej roli klarnetu basowego. Natomiast "Hi-Fly" Randy'ego Westona to numer z dominującym udziałem puzonu. Ostatni na liście widnieje "Blowing the Blues Away" Horace'a Silvera, w którym tuzin muzyków gra z wielką energią i pełnym zaangażowaniem. Trzeba przyznać, że Alan Barnes, tym albumem, zrobił sobie piękny prezent.