Spoglądając na tytuł albumu norweskiej grupy, możemy odnieść mylne wrażenie, że będziemy słuchać materiału koncertowego. Jest to jednak studyjna płyta zawierająca atmosferyczną psychodelię w instrumentalnym anturażu, a do tego zmieszaną z progresją nawiązującą do lat siedemdziesiątych XX wieku, czyli okresu obfitującego w wiele wspaniałych albumów nagranych w tym gatunku. Każdy utwór przepełniony jest duchem dawnych czasów i naprawdę trudno uwierzyć, że został zarejestrowany w XXI wieku. Norwescy artyści przygotowali ucztę dla miłośników brzmienia Hammondów, melotronu, minimooga i innych analogowych instrumentów. Ponadto jest to bardzo żywiołowa muzyka, w której nie brakuje rozwlekłych partii solowych wprowadzających odbiorcę w psychodeliczny trans. Z kolei wolniejsze fragmenty są dość ponure i klimatyczne, co czyni ten album doskonałym podkładem do okultystycznych obrzędów.