Muzykę, jaka znalazła się na tych dwóch albumach, dzieli niemal ćwierćwiecze.
Przy okazji premiery "Man in the Moon" pojawił się zarzut, że muzyka nań zawarta jest bardziej komercyjna niż na poprzednich albumach. Wynikało to z tego, że zespół znany ze swojego progresywnego oblicza w latach 70., na tej płycie nagrał utwory w stylu melodyjnego rocka. Oczywiście nie zabrakło akcentów progresywnych, ale muzyka - z nielicznymi wyjątkami - na pewno nie jest tak złożona jak na wcześniejszych wydawnictwach. Utwory są stonowane, balladowe, a czasami wręcz romantyczne. W piosenkach nieśmiało pojawiają się syntezatory, czyli element charakterystyczny dla muzyki lat 80. Brytyjski zespół, który spędził wiele lat w Niemczech, tym razem przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, więc zarówno miejsce, jak i czas (początek nowej ery w muzyce) sprzyjały bardziej komercyjnemu podejściu do pracy w studiu nagraniowym.
Na drugim krążku znalazła się płyta "Evolution" - jedna z ulubionych założyciela zespołu, a zarazem gitarzysty i wokalisty grupy Roye'a Albrightona. Oprócz znacznie krótszych utworów niż te z lat 70., album zawiera właściwie każdy z elementów charakteryzujących styl grupy. Należy to rozumieć w ten sposób, że jest on kompletny i dopracowany. Materiał zawiera wszystko, co najlepsze w twórczości zespołu Nektar, nawiązując do progresywnych korzeni z lat 70., ale jednocześnie wykorzystując współczesne możliwości studyjne. Ponadto jest to jeden z najbardziej spokojnych albumów Brytyjczyków. Jako bonus dołączono 4-utworową EPkę "Always", nagraną w 2005 roku. Znalazły się na niej dwie singlowe wersje utworów z "Evolution" oraz dwie piosenki zarejestrowane na żywo w studiu, a pierwotnie pochodzące z "Man in the Moon". Umieszczenie utworów powstałych w tak odległej przestrzeni czasowej było zapewne intencjonalne i miało przekonać słuchaczy, że łączy je silna muzyczna więź.
Przy okazji premiery "Man in the Moon" pojawił się zarzut, że muzyka nań zawarta jest bardziej komercyjna niż na poprzednich albumach. Wynikało to z tego, że zespół znany ze swojego progresywnego oblicza w latach 70., na tej płycie nagrał utwory w stylu melodyjnego rocka. Oczywiście nie zabrakło akcentów progresywnych, ale muzyka - z nielicznymi wyjątkami - na pewno nie jest tak złożona jak na wcześniejszych wydawnictwach. Utwory są stonowane, balladowe, a czasami wręcz romantyczne. W piosenkach nieśmiało pojawiają się syntezatory, czyli element charakterystyczny dla muzyki lat 80. Brytyjski zespół, który spędził wiele lat w Niemczech, tym razem przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, więc zarówno miejsce, jak i czas (początek nowej ery w muzyce) sprzyjały bardziej komercyjnemu podejściu do pracy w studiu nagraniowym.
Na drugim krążku znalazła się płyta "Evolution" - jedna z ulubionych założyciela zespołu, a zarazem gitarzysty i wokalisty grupy Roye'a Albrightona. Oprócz znacznie krótszych utworów niż te z lat 70., album zawiera właściwie każdy z elementów charakteryzujących styl grupy. Należy to rozumieć w ten sposób, że jest on kompletny i dopracowany. Materiał zawiera wszystko, co najlepsze w twórczości zespołu Nektar, nawiązując do progresywnych korzeni z lat 70., ale jednocześnie wykorzystując współczesne możliwości studyjne. Ponadto jest to jeden z najbardziej spokojnych albumów Brytyjczyków. Jako bonus dołączono 4-utworową EPkę "Always", nagraną w 2005 roku. Znalazły się na niej dwie singlowe wersje utworów z "Evolution" oraz dwie piosenki zarejestrowane na żywo w studiu, a pierwotnie pochodzące z "Man in the Moon". Umieszczenie utworów powstałych w tak odległej przestrzeni czasowej było zapewne intencjonalne i miało przekonać słuchaczy, że łączy je silna muzyczna więź.